Przejdź do głównej zawartości

Posty

rozdział 4 - Przysięga

Dora wstała, a za nią Remus, Syriusz i Bill, który gdzieś odszedł. Pan Weasley trzymał w ręku brązowy klucz. Syriusz wziął Tonks za rękę i poprowadził na górę do jakiegoś pokoiku. Był zielony, jak większość pomieszczeń w domu Blacków. Klamkę stanowiła głowa węża obnażającego swoje kły, jakby miał zaraz zatopić je w ręce pana Artura, który otwierał  drzwi. Tonks usiadła na kanapie razem z Syriuszem. W pokoiku nie było wielu mebli. Znajdowały się tam tylko ta kanapa, na której siedzieli, drewniany stolik i jedna szafa z barkiem, dwoma szafkami i szufladą. Każdy z elementów szafy był zamknięty na osobny klucz.  Drzwi się otworzyły i wszedł Bill, targając za sobą jakiś sporych rozmiarów worek, który położył na stole. Pan Weasley otworzył barek, w którym nie było żadnych trunków. Znajdował się tam duży słój, który był w jednej trzeciej zapełniony zwiniętymi kawałkami pergaminu. Mężczyzna wyciągnął różdżkę i rzucił na słoik zapewne jakieś bliżej nie znane Tonks zaklęcie ...
Najnowsze posty

rozdzial 3 - Opowieść

-Więc, jak ci się wiedzie? - zapytał Syriusz. Był ciekawy co działo się u małej Dory przez tyle lat, tylko że dziewczynka trochę mu urosła przez ten czas!  Jednocześnie chciał wiedzieć o niej wszystko i bał się, bo to jednak już dorosła osoba, mogła się zmienić. Mogła mu nie zaufać, a tego bał się najbardziej. Był przecież zbiegłym mordercą i zdrajcą, według gazet i ogólnej opinii publicznej. - U mnie nie dzieje się nic ważnego. Jestem aurorem. Ostatnio w biurze wieje nudą. Wszystko przez Scrimgeura. Chyba podejrzewa, że mogłabym się kontaktować z Tobą, bo jesteśmy spokrewnieni. W sumie od dzisiaj ma rację. A ja nawet nie wiem co się tak naprawdę wydarzyło, gdy umarli Potterowie! Skoro jesteś w Zakonie, to nie znam prawdziwej wersji wydarzeń! -Tonks, czy potrafisz uwierzyć, że jestem niewinny? - zapytał pełen nadziei. - Jeśli tak, to opowiem ci o tym, co się stało. To dla mnie do dzisiaj trudne, ale ty zasługujesz na prawdę. Jesteś moją małą Dorą. Jedynym, z tego c...

rozdział 2 - Spotkania po latach

Małe dziecko niezdarnie ciągnie czarnowłosego chłopaka za nogę. Ten się śmieje i daje się poprowadzić do ogrodu. Wsadza dziewczynkę do huśtawki i droczy się z dzieckiem odpychając je jednym palcem. Dziecko kopie go w brzuch. Jest z siebie dumne. Mężczyzna udaje, że go boli i rozhuśtuje malucha bardzo mocno. Dziecko najpierw jest zdezorientowane, ale potem się śmieje i unosi rączkę do góry próbując złapać słońce do małej piąstki. Sen się urwał. Tonks obudziła się i spojrzała na zegarek. Była trzecia w nocy. Znowu śnił jej się Syriusz. Niestety, nie pozostało po nim nic prócz wspomnień i kilku zdjęć w rodzinnym albumie. Podobno to on zabił Petera, swojego przyjaciela i tych biednych mugoli. Nie wierzyła w to! Nie Tonks, nie ta mała Dora, która kryła się głęboko w niej, dostępna tylko dla nielicznych! Gdy nie mogła przez to spać w nocy, matka powtarzała jej, że Black jest niewinny. Dzisiaj w nocy znowu była małą Nimfadorą, która co noc płakała za "swoim Łapcią". T...

rozdział 1 - Moody

Młoda pani auror szła szybkim tempem przez korytarze Ministerstwa Magii, a jej czarna grzywka podskakiwała z każdym krokiem. Kolejny zaginiony odnalazł się po trzech dniach od zgłoszenia. Okazało się, że był na krótkich wakacjach na Majorce. Dorze powoli zaczynało się nudzić w pracy. Po drodze poinformowała swojego współpracownika Tobiasa o zakończeniu śledztwa i udała się do ich wspólnego boksu. Było to małe pomieszczenie, w którym stał regał z segregatorami, w których znajdowały się akta spraw prowadzonych przez dwójkę aurorów i dwa biurka. Usiadła przy swoim i czekała na koniec zmiany. Nagle drzwi wydały z siebie ciche skrzypnięcie, a do środka wszedł jej dawny mentor, czyli nie kto inny jak Szalonooki Moody. Dziewczyna ucieszyła się, że nic mu nie jest. Niedawno okazało się, że Harry Potter odnalazł go w magicznym kufrze, chwilę po zakończeniu Turnieju Trójmagicznego. Okazało się, że przez cały rok pewien facet podszywał się pod niego. Nie byle kto, a sam Barty Crouc...

prolog

Mała, zielonowłosa dziewczynka śpiewała z pewnym, czarnowłosym nastolatkiem pieśń "o Wielkich Założycielach". Była szczęśliwa, on też. Do kuchni weszła matka dziewczynki. Wyszeptała cicho, że ktoś został zamordowany. Chłopak wybiegł. Mała Dora nic z tego nie rozumiała. To było ich ostatnie spotkanie.